Cześć!
Dzisiejszy post będzie...Lifestylowy. Jestem troszeczkę rozczarowana Wyzwaniem - nie zgłaszacie się! Liczyłam na więcej, nie kłamię i szczerze to nie wiem jak w takim razie wbiliśmy 1000 wyświetleń *o*. Noo przejdźmy do tematu - nie wiem jak u Was, ale u mnie jest przegorąco, wszystkie trawy tak nagle się zazieleniły i wyskoczyły w górę, ptaki śpiewają a w stawiku obok mojego domu kumkają żaby i ropuchy.
No ok, poznajcie kawałek tego "stawiku". Na zdjęciu miały być głównie kwiatki tej wiśni/czereśni/mirabelki, a głównie jest ta żółta forsycja i zielone drzewko... Zdjęcie robiłam w piątek, i teraz jak patrze z tych białych pączków są już kwiatki...
Bratki z balkonu... Są, a tak dokładniej były piękne, duże, takie niebiesko-fioletowe, a zapach jest taki słodki, miodowy, i ciągle latały tam trzmiele.
Czerwone tulipanki (zdjęcie je rozjaśniło), robiłam zdjęcie z balkonu, a ogródek nie mój (nie mówcie nikomu... Ciii!).
Tu zepsute zdjęcie...
Tu miało być widać te białe drzewa. Inspirujące, a nawet bardzo!
Tu szybowce - latały ciągle ostatnio, były żółte, czerwone i chyba niebieski, Maja mi powiedziała że "rozsiewają" jakieś coś, przeciw wściekliźnie lisów, a ja myślałam że zrzucają spadochroniarzy, bo czasami tak jest...
A tu Tatoos'y me!
Muszę iść, Moshi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz