czwartek, 7 maja 2015

Rozdział I - "Pierwszy dzień"



Hej,

Na samym początku informuję Was, iż będę prowadzić serię postów "Przygody...". Postawiłam trzy kropeczki, bo chodzi o to że będą to przygody głównie moje - Moshi, ale też Akacji, Avie itd. Oczywiście są wymyślone - przecież nigdy nie spotkałam Akacji, nasz wiek też jest wymyślony :P

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------



1 września. Z jednej strony wspaniały dzień - powrót do szkoły po dwóch miesiącach, ale z drugiej strony zmieniam szkołę tak jak każdy z mojego rocznika. Idę do gimnazjum. Rodzice zapisali mnie do niego po tym, jak zaczęłam rysować. Wszyscy mówili i nadal mówią mi że mam talent, i muszę go wykorzystać, więc rodzice kupili mi kilka płócien, farby akrylowe i profesjonalne kredki, jednak... Przeprowadziłam się. Teraz mieszkam na wsi. Jest tu najzwyklejsze w świecie gimnazjum, więc marzenie o szkole plastycznej legło w gruzach, przecież nikt mnie nie będzie woził codziennie, w jedną stronę 20 kilometrów do Gdańska. Zostawiłam tam sznur moich przyjaciół, którzy doceniali mnie i mój talent. Nikt się ze mnie nie wyśmiewał.- myślałam w drodze do szkoły.Przypomniałam sobie, że moja kotka - Łapka została sama w domu i muszę dać jej suchą karmę. Zawróciłam, i szybko pobiegłam do domu. 5 minut później mruczek był nakarmiony i wyszedł poleżeć na nagrzanej słońcem czarnej kretówce. Wyszłam z domu. Nie biegłam, tylko szłam z powodu braku chodnika, wczoraj padał deszcz, a ja jak księżniczka uważałam na moje czarne balerinki, mimo że do rozpoczęcia uroczystości zostało 10 minut. W końcu doszłam do nowej szkoły. Usiadłam w ławce na ostatnim wolnym miejscu oznaczonym kartką z napisem "klasa I". Obok mnie siedziała tak samo osamotniona jak ja blondynka bawiąca się zamkiem swojej czarnej bluzy. Po chwili rozpoczęła się uroczystość. Przy mikrofonie stał pan dyrektor i nasza nowa wychowawczyni - pani Aleksandra. Mężczyzna zaczął przemówienie: "Witam wszystkich nowych uczniów naszego Gimnazjum nr 1. Jesteśmy jedynym gimnazjum w naszej wsi. Waszą wychowawczynią jest pani Ola. Mam nadzieję, że szkoła będzie Wam się podobać i będziecie do niej jak najczęściej uczęszczać. Wasza sala ma numer 12, tam Wam wszystko wytłumaczy Wasza pani". Dyrektor nie włożył w te słowa dużo wysiłku, pracy ani czasu. Na szkolnym korytarzu zaczęłam rozmawiać z dziewczynką o pięknych, długich blond włosach. Miała brązowe oczy i nazywała się Daria. Była blogerką, a jej blog był o tematyce projektowania. Nie wiedziałam o co chodzi w blogowaniu, więc się ją zapytałam.
- Blog to Twoja własna strona, na którą dodajesz posty, czyli takie wpisy. - opowiedziała mi tak dokładnie, że zrozumiałam wszystko. Z ciekawości wyjęłam z torebki mojego smartfona i w notatkach zapisałam adres bloga. Projektowała w szkicownikach firmy Lilla Lou. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z tą nazwą. Chyba była w tym całkiem niezła, bo miała wiele osiągnięć w konkursach plastycznych. Jeszcze więcej niż ja, a ciągle wydawało mi się że jestem tak bardzo uzdolniona. Jak widać - nie najlepsza. Daria została moją przyjaciółką. Szczerze??? To moja najlepsza przyjaciółka. Wydawało mi się że koleżanki ze szkoły podstawowej z Gdańska były idealne dla mnie pod każdym względem, jednak z Darią znalazłam więcej takich samych pasji...


                  

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

I co? Ciekawy post?

Moshi



2 komentarze: